środa, 2 października 2013

Myśl o nadzieji...

                 

Mam swe marzenia wielkie i małe,
Proste , dziecinne , przeróżne .
Chce być kochana wariacką miłością-
Pod skrzydło czasami się wtulę.
Poczuć się znowu na szczycie uniesień,
Nie być chowanym w szufladę.
Takie pragnienia całkiem laickie ,
A wciąż nie zrealizowane.

Być może kiedyś sen o przyszłości
Zmieni się w życiową prozę….
Może czar rzuci ktoś z odległości,
Być może mnie oczaruje.
Małe i skromne kroki do przodu,
Stawiam po giętkim terenie.
Czy jestem tylko marną zabawką ,
A może kimś więcej- już nie wiem!

Fantazja kiedyś niech szaty przybierze,
Realność kolorem rozbłyśnie
Niech się zlituje los, przeznaczenie,
Tchnienie niech w sercach zaciśnie.
Pewności kielich niech wino złe spije,
Doda odwagi i chęci,
By świat nasz mały ten zagmatwany,
W uczuciach nam bardziej nie mencił.

sobota, 23 marca 2013

Bez tytułu.




Szkoda, bo mogło by znowu zabłysnąć
Światełko co serce rozświeca.
Pustka i strach który prowadzi przez życie
Wciąż ogień wewnętrzny w nas wznieca.

Iskierka nadziei co ciągle gdzieś płonie,
Dodaje otuchy i siły.
Cisza przemyśleń wypełnia me skronie,
By ludzie znów byli życzliwi.

Biegniemy przez różne wertepy i drogi,
Czasami do złego finiszu.
Koleje życiowej udręki i trwogi
Marnują nam ducha gdzieś w sobie.

Częste ucieczki od rzeczy nam danych,
Fantazją kierują relacje,
Człowiek spragniony ciepła, respektu
Gubi się , popada w agonię.

czwartek, 21 marca 2013

Rozważań babskich trochę...



W sumie to nie wiem co pisać, czy w rymy  to  się  poskłada.
Bo po co uczucia wylewać ,gdy wszystko to tylko zabawa.
Gra słów i spojrzeń zagadki, w uczuciach tak  nędzna biesiada
Rozpala doszczętnie fantazję ,a w wnętrzach  zostaje żenada.

Karmienie swych pragnień i dążeń wyuzdanymi słowami,
Ile w tym prawdy a fałszu pomiędzy obcymi ciałami?
Chaos ,totalny bałagan ,w fantazjach czy w realności,
Kobieta jak dziecko spragniona ,paru tych słów czułości.

Kończąc wspomnienia z podróży, tej która co dzień się toczy,
Myślę ,że facet jak każdy  -swe ego lubi podnosić.
Nie myśli o tym ,że czasem ,ludzie spragnieni są ciepła,
Takiej normalnej rozmowy, o wsi ,naturze czy sexach.

Bo przecież każdy z nas człowiek ,ma to serducho co bije,
Każdy pragnie wytchnienia, szczęściem wypełnić te chwile.
Bo serce to mięsień naiwny , łatwo jest wbijać w nie kije,
Mimo życiowych doświadczeń ,wierzy i ufa  wciąż tyle.

Czasem gonimy za wiatrem ,za czymś co nie możliwe,
Spełniamy skryte fantazję ,godzimy  się na tą bitwę.
Bitwę o słowo słyszane ,o gest, czy o inne sprawy,
Kobieta tak czułą  istotą, a facet  tak  wyrachowanym.


Samotność wśród ludzi....



Piszę- a w sumie po co ,czy kartka jest życiową  prozą?
Czy tylko ona mnie słucha gdy życie zachodzi grozą?
Wsłuchuje się w każde słowo tak jak przyjaciel w oddali,
Nie mówi ,nie odpowiada, przyjmuje wszystko w swej bieli.

Pewnie niektórzy pomyślą, że jestem jakimś szaleńcem,
Że piszę i troski me składam, ciągle to  w nowe wiersze.
Przecież ludzi od liku ,którzy słuchają tak chętnie,
Co w sercu ,co u mnie na duszy, pytają się wciąż zacięcie.

Kartka nie pyta się o nic, przyjmuje wszystko z pokorą,
Lepsza ona od ludzi,  nie burzy się serca niedolą.
Nie wypomina mi błędów,  pociesza czasem też skrycie,
Gdy czytam później to cicho, papier ulepsza me życie.

Nie krytykuje , nie prawi ,morałów wszystkim nam znanych,
Gdy płaczę słucha spokojnie ,zły humor chce mi poprawić.
Te dobre nowinki i chwile też przyjmuje tajemnie,
Niczym głaz milczy wsłuchana, kartka ta moja kochana.


Moja "ja"



Zaśnieżone piwnice ,biel leży też  na ulicy,
Drzewo z ciężarem śniegu koronę swoją pochyla.
Zimno i szaro w około ,słońce schowane w martwicy,
Ciężkie chwile rozterek , uczucia prawdziwe  zmywa.

Szlochanie serca i duszy ,tęsknota za tym nie znanym,
Refleksje cichą wymusza, by stać znów  tym doskonałym.
Prawdziwym w czynach i gestach, w oddechu, spojrzeniu,
Dotyku, nie ma życia bez troski–umysł zamiera w bezruchu.

Pragnienia by być  znów tym słabym, krytycznym względem poczynań,
Nie dotrzymanie zasady-ciągły balans na linii ostrzału.
Oczekiwania najbliższych by tryskać wciąż śmiechem, euforią
Budzą uczucia schowane, z dzieciństwa kartkami obrazem.

Makijaż ciężki i gruby ,wcale nie ten wieczorowy-
Obrało me ciało i dusza, sercem szlochając w okowy.
Okowy bycia człowiekiem ,tym wciąż gdzieś oczekiwanym,
Nie prostym ,laickim czy marnym-świat tak wyrafinowany.