Po co wciaz ufac -karmic nadzieja ?!
Glupota wypelniac swe zmysly ?!
Jestem ofiara czy jestem istnieniem ?!
Pytanie to w sercu dzis krzyczy !
Marna zabawka byc moze po trochu,
Taka laleczka z plastiku!
Gdy nie potrzebna-powietrze uchodzi
I chowa sie ja gdzies w koszyku!
Koszyk doswiadczen dzis przepelniony ,
Bolem i rozczarowaniem.
Stan ducha mowi - podnies sie znowu!
Lecz serce zamarlo w tym stanie!
Nie warto ufac ,kochac ,szanowac,
Bo zycie inne ma plany!
Trzeba jak inni ludzie na swiecie,
Byc wciaz tak wyrafinowanym!
Juz nie zaufam ,nie bede miloscia
Napelniac cudzego kielicha!
Bo po szczerosci ,po byciu czlowiekiem ,
Dusza ma cierpi i zdycha !
I ma wytrwalosc by moc kroczyc dalej
I glowe miec podniesiona-
Umknely gdzies nagle w tlumie emocji,
Schowanch pod nocy zaslona!
Nie chce juz wiecej miec tego stanu ,
Czekac i walczyc z tesknota !
Lepiej znow zamknac uczucia na kluczyk-
I byc samotna osoba!
Wiersze
niedziela, 4 maja 2014
środa, 2 października 2013
Myśl o nadzieji...
Mam
swe marzenia wielkie i małe,
Proste
, dziecinne , przeróżne .
Chce
być kochana wariacką miłością-
Pod
skrzydło czasami się wtulę.
Poczuć
się znowu na szczycie uniesień,
Nie
być chowanym w szufladę.
Takie
pragnienia całkiem laickie ,
A
wciąż nie zrealizowane.
Być
może kiedyś sen o przyszłości
Zmieni
się w życiową prozę….
Może
czar rzuci ktoś z odległości,
Być
może mnie oczaruje.
Małe
i skromne kroki do przodu,
Stawiam
po giętkim terenie.
Czy
jestem tylko marną zabawką ,
A
może kimś więcej- już nie wiem!
Fantazja
kiedyś niech szaty przybierze,
Realność
kolorem rozbłyśnie
Niech
się zlituje los, przeznaczenie,
Tchnienie
niech w sercach zaciśnie.
Pewności
kielich niech wino złe spije,
Doda
odwagi i chęci,
By
świat nasz mały ten zagmatwany,
W
uczuciach nam bardziej nie mencił.
sobota, 23 marca 2013
Bez tytułu.
Szkoda,
bo mogło by znowu zabłysnąć
Światełko
co serce rozświeca.
Pustka
i strach który prowadzi przez życie
Wciąż
ogień wewnętrzny w nas wznieca.
Iskierka
nadziei co ciągle gdzieś płonie,
Dodaje
otuchy i siły.
Cisza
przemyśleń wypełnia me skronie,
By ludzie
znów byli życzliwi.
Biegniemy
przez różne wertepy i drogi,
Czasami
do złego finiszu.
Koleje
życiowej udręki i trwogi
Marnują
nam ducha gdzieś w sobie.
Częste
ucieczki od rzeczy nam danych,
Fantazją
kierują relacje,
Człowiek
spragniony ciepła, respektu
Gubi
się , popada w agonię.
czwartek, 21 marca 2013
Rozważań babskich trochę...
W
sumie to nie wiem co pisać, czy w rymy
to się poskłada.
Bo
po co uczucia wylewać ,gdy wszystko to tylko zabawa.
Gra
słów i spojrzeń zagadki, w uczuciach tak
nędzna biesiada
Rozpala
doszczętnie fantazję ,a w wnętrzach
zostaje żenada.
Karmienie
swych pragnień i dążeń wyuzdanymi słowami,
Ile
w tym prawdy a fałszu pomiędzy obcymi ciałami?
Chaos
,totalny bałagan ,w fantazjach czy w realności,
Kobieta
jak dziecko spragniona ,paru tych słów czułości.
Kończąc
wspomnienia z podróży, tej która co dzień się toczy,
Myślę
,że facet jak każdy -swe ego lubi
podnosić.
Nie
myśli o tym ,że czasem ,ludzie spragnieni są ciepła,
Takiej
normalnej rozmowy, o wsi ,naturze czy sexach.
Bo
przecież każdy z nas człowiek ,ma to serducho co bije,
Każdy
pragnie wytchnienia, szczęściem wypełnić te chwile.
Bo
serce to mięsień naiwny , łatwo jest wbijać w nie kije,
Mimo
życiowych doświadczeń ,wierzy i ufa
wciąż tyle.
Czasem
gonimy za wiatrem ,za czymś co nie możliwe,
Spełniamy
skryte fantazję ,godzimy się na tą
bitwę.
Bitwę
o słowo słyszane ,o gest, czy o inne sprawy,
Kobieta
tak czułą istotą, a facet tak
wyrachowanym.
Samotność wśród ludzi....
Piszę-
a w sumie po co ,czy kartka jest życiową
prozą?
Czy
tylko ona mnie słucha gdy życie zachodzi grozą?
Wsłuchuje
się w każde słowo tak jak przyjaciel w oddali,
Nie
mówi ,nie odpowiada, przyjmuje wszystko w swej bieli.
Pewnie
niektórzy pomyślą, że jestem jakimś szaleńcem,
Że
piszę i troski me składam, ciągle to w
nowe wiersze.
Przecież
ludzi od liku ,którzy słuchają tak chętnie,
Co
w sercu ,co u mnie na duszy, pytają się wciąż zacięcie.
Kartka
nie pyta się o nic, przyjmuje wszystko z pokorą,
Lepsza
ona od ludzi, nie burzy się serca
niedolą.
Nie
wypomina mi błędów, pociesza czasem też
skrycie,
Gdy
czytam później to cicho, papier ulepsza me życie.
Nie
krytykuje , nie prawi ,morałów wszystkim nam znanych,
Gdy
płaczę słucha spokojnie ,zły humor chce mi poprawić.
Te
dobre nowinki i chwile też przyjmuje tajemnie,
Niczym
głaz milczy wsłuchana, kartka ta moja kochana.
Moja "ja"
Drzewo
z ciężarem śniegu koronę swoją pochyla.
Zimno
i szaro w około ,słońce schowane w martwicy,
Ciężkie
chwile rozterek , uczucia prawdziwe zmywa.
Szlochanie
serca i duszy ,tęsknota za tym nie znanym,
Refleksje
cichą wymusza, by stać znów tym
doskonałym.
Prawdziwym
w czynach i gestach, w oddechu, spojrzeniu,
Dotyku,
nie ma życia bez troski–umysł zamiera w bezruchu.
Pragnienia
by być znów tym słabym, krytycznym
względem poczynań,
Nie
dotrzymanie zasady-ciągły balans na linii ostrzału.
Oczekiwania
najbliższych by tryskać wciąż śmiechem, euforią
Budzą
uczucia schowane, z dzieciństwa kartkami obrazem.
Makijaż
ciężki i gruby ,wcale nie ten wieczorowy-
Obrało
me ciało i dusza, sercem szlochając w okowy.
Okowy
bycia człowiekiem ,tym wciąż gdzieś oczekiwanym,
Nie
prostym ,laickim czy marnym-świat tak wyrafinowany.
Subskrybuj:
Posty (Atom)