Na
drewnianym krzyżu
Człowiek
powieszony.
Przybity
gwoździami,
Octem
napojony.
Ciernista
korona
Gdzieś
w słońcu się złoci.
Ty
ostatkiem siły
Pozdrawiasz
Swe dzieci.
Bok
włócznią przebity,
Krew
z wodą się toczy.
Syn
Tyś z Boga Ojca,
Z
tak Wielkiej Istoty.
Już
się wypełniło
Posłannictwo
Twoje.
Głowa
Twa opada,
Tłum
wciąż wiwatuje.
Cierpiałeś
Ty za nas,
A
my wciąż niewierni.
Panie,
daj nam Ducha,
Aby
nas utwierdził.
By
napełnił wiarą,
Miłością,
nadzieją.
By
uczynił serce
Twoim
kaznodzieją.
Byśmy
naszej wiary
Się
nie wyrzekali.
Byśmy
krzyże nasze
Z
pokorą dźwigali.
Anetta.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz