Gdzieś na skraju lasu,
Droga wyboista.
Domek koło domu,
Przemiłe ludziska.
Psy wolno biegają,
Oszczekują nowych.
Pośrodku kościółek
Z kamienia złożony.
Droga ciągle gorsza,
Błoto, dziury, woda.
Niczym nasze życie,
Z zakrętów się składa.
Na wzgórku pod lasem
Figura Prześwięta.
Stoi Matka Boża,
Woła Swe dziecięta.
Woła i zaprasza
Aby wstąpić w progi,
Drewnianej ławeczki
Co w kapliczce stoi.
Kaplica maleńka,
Bóg w tabernakulum.
Serce wciąż zamknięte,
Pękające z bólu.
Ksiądz ręce pokłada
Na grzesznika głowę.
Obawy się budzą,
Pocisz się na czole.
Czoło zapocone,
W głowie karuzela.
Żołądek też boli,
Na mdłości wciąż wzbiera.
Łzy gorące płyną,
Myśli dwa tysiące.
Modlitwa się czyni
Byś otrzymał Słońce.
Pochylasz swą głowę,
Kapłan błogosławi.
Już gorycz okrutna
W gardle tak nie pali.
Królowa Światłości
Uśmiecha się z dala.
Raduje się dusza,
Bo dziś z martwych wstała.
Jak dzieciątko małe
Nowo narodzone,
Uczysz się od podstaw
Wyznawać swą wiarę.
Ksiądz twą głowę bierze
Do serca przykłada.
Ciepło Ducha w ciele
Wolno się rozpala.
Duch jakże łaskawy,
Dary Swe zostawia.
By w sercu zamkniętym
Zagościła Chwała.
Miłość do Chrystusa,
Boga i Maryi –
W czasie tej modlitwy
Oni też tam byli.
Proście Aniołowie
Ojca Wszechmocnego,
Żeby nas zachował
Od złego wszelkiego.
Chryste pobłogosław
Też słudze Twojemu.
By jego modlitwy
Wzmacniały każdego.
Zagość u nas Panie
W Hostii utajony.
Byśmy żyli wiarą
Ufając wciąż Tobie.
Anetta.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz