Realność
i fantazja przeplatają kroki,
Odczucia
malują przeróżnym urokiem.
Sny
o kształcie węża po głowie pełzają,
Ufność
zamazują farbą czarno białą.
Koszmar
bierze ludzki umysł pod wynajem,
Bezsenność
ze strachu by nie dać się omamić.
Zamknięte
me oczy ,zmysłów mych blokada,
Ciało
drży w rozterkach ,zło się tym upaja.
Umysł
rozdrażniony pokłon Bogu składa,
Ufność
wciąż zgłębiana w czasie snu upada.
Upiorne
obrazy niczym karuzela,
Raz
kręcą się w prawo a drugi raz w lewo.
Budząc
się wytchnienie ,ale też pytanie-
Czemu
wciąż dopuszczasz sny tak straszne Panie?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz